MENU
Jestem właśnie świeżo po przeczytaniu najnowszej książki z serii World of Warcraft Przebudzenie Cieni, której zadaniem było wprowadzić nas w klimat i fabułę nowego dodatku, którym jest Shadowlands. Powieść jest autorstwa Madeleine Roux.
Mówiąc szczerze, mam mieszane odczucia. Od dnia, w którym książka została zapowiedziana, czekałem niecierpliwie na moment, kiedy wreszcie wpadnie mi w ręce. Jednak czytając ją, nie potrafiłem się wkręcić, jak przy innych książkach z tego uniwersum.
Na samym początku spotykamy króla Anduina pędzącego konno po ziemiach Zachodniego Skraju (org. Westfall), nie do końca wiemy, co on tam robi. W każdym razie po chwili widzi słupy dymu unoszące się z farmy nieopodal. Spotyka tam kłócących się mężczyzn. Po krótkiej chwili dowiadujemy się, iż jeden z nich był członkiem misji pokojowej mającej miejsce na Wyżynach Aratorskich – głównego wątku książki Cisza Przed Burzą. Ma on za złe królowi to, że nie zdołał uratować jego ukochanego. Następnie oczom króla ukazuje się Alleria, wracająca z polowania na Sylwane... nieudanego polowania.
Już w pierwszym rozdziale autorka poszła po linii najmniejszego oporu, dając nam mało spójny, mało interesujący i na dodatek bardzo nierealny początek opowieści.
Nie wiem jak Wy, ale ja kompletnie tego nie kupuję. Fantastyka rządzi się swoimi prawami, ale widzimy tutaj kompletny brak logiki. W dalszej części książki mamy mnóstwo, ale to naprawdę mnóstwo wątków fabularnych, taki jak:
Wśród nich mamy pewnego rodzaju połączenie wątków Bwonsamdiego i Talanji, czyli Nathanosa. Jednak to nie wszystkie wątki umieszczone w tej książce. Ciężko uwierzyć, że zmieściło się to na zaledwie 400 stronach. Liczba tylu wątków fabularnych nie jest niestety plusem, bo wydają się one przez to słabo rozwinięte, niedokończone. Przez niemal połowę książki każdy nowy rozdział stanowił rozpoczęcie nowego wątku. Brakowało akcji, która jest prowadzona w przemyślany sposób z rozdziału na rozdział i napięcia, które nie pozwala nam się oderwać od lektury. Zamiast tego przyłapywałem się na liczeniu stron pozostałych mi do końca rozdziału.
Powieść ma jednak swoje zalety. Największą jest postać Bwonsamdiego, który został przedstawiony bardzo dobrze, bo klimat prezentowany przez niego w grze został podtrzymany. Bardzo podobał mi się fragment, w którym Alleria i Turalyon używają mocy Pustki i Światła w celu wydobycia informacji od pewnego hordziaka. Przyzwolenie i sam udział Turalyona w takiej praktyce był nie lada zdziwieniem.
Niestety była to jedna z najgorszych według mnie historii z lore Warcrafta. Nie ma żadnego podejścia do pozycji takich jak: Arthas, Malfurion, Illidan, Wojny Starożytnych. Na pewno warto ją przeczytać, aby poznać pewne istotne fakty, które będą ważne w Shadowlands. W sumie jest to praktycznie jedyny powód, aby po nią sięgnąć.
AUTOR: SHOVELLO
POPRAWKI: KRAMKOU
POLUB NAS NA FACEBOOKU! BĄDŹ NA BIEŻĄCO!
TO TEŻ CIĘ POWINNO ZAINTERESOWAĆ:
Copyright © 2018-2021 Azeroth.pl - POLSKI SERWIS UNIWERSUM WARCRAFTA